Historia Funko Pop – ćwierć wieku z kiwaczami
Związany z branżą odzieżową grafik Mike Becker otwiera własną firmę w garażu domu na przedmieściach Seattle. Mamy rok 1998 – wciąż są wśród nas niektórzy wielcy wokaliści z tego deszczowego miasta. Ćwierć wieku później frontmanów Alice in Chains czy Soundgarden możesz zakupić... jako woskowe figurki Funko Pop. W specjalnych zestawach z kolegami z zespołów. Pearl Jam też są. No i Kurt. Całe grunge’owe Seattle.
Mike ma pomysł na mały biznes, ale nie ma biznesplanu, bazuje na intuicji i olśnieniu. Prezentuje światu figurki z karykaturalnie dużymi głowami dyndającymi na sprężynie. Na polu „bobbleheads” nie ma konkurencji – wytwarza dobro, którego samemu nie mógł znaleźć w sklepie. Pierwotna nazwa figurek – Wacky Wabblers. W wolnym tłumaczeniu: Dziwaczne Kiwacze. Produkcja na małą skalę – do formy wstrzykiwane jest podgrzane tworzywo sztuczne, po wystygnięciu detale malowane są ręcznie. W tych figurkach jest jednak coś więcej niż PVC. To zamiłowanie do szeroko rozumianej rodzimej popkultury, z mocnym skrętem ku komiksowej kresce lat 50.
Co ma prezentować figurka Funko Pop? Kto może stać się figurką Funko Pop? Zamysł od początku po dziś jest taki sam – postać rozpoznawana, ikona, dogadana oficjalnie poprzez pozyskanie licencji. Żywa lub zmarła, kreskówkowa lub fabularna, człowiek albo zwierzę. Sprzedaż wyrobów ma być prowadzona w placówkach firm kontrahenckich, w geekowskich sklepach z kolekcjonerskimi różnościami, obwoźna – na popkulturowych konwentach typu Comic-Con, których w Stanach nigdy nie brakowało. Pierwszy sukces i fundament finansowy Funko: figurka symbolu fastfoodowej sieci Bob’s Big Boy, młodego kelnera w biało-czerwonych kraciastych ogrodniczkach, z zawadiackim pompadourem – na dużej kiwającej się głowie, oczywiście. Wkrótce powstaje też symbol własny – Freddy Funko. To postać, którą widzisz na głównym zdjęciu, w wersji urodzinowej. Życzymy sto lat!
A o co chodzi z nazwą Funko? Chodzi oczywiście o zabawę, także zabawę słowem. – Fun? Funk? Funk’o? Funko! – wspomina Mike.
Firma rozwija się dynamicznie, co oznacza setki licencji rocznie. – Z czasem oferty zaczęły przychodzić same, od branży filmów dla dorosłych po wyścigi Nascar. Gwiazdy chętnie godziły się na udostępnienie wizerunku, to fajne wyróżnienie, no i dobry interes. Ozzy, Marylin Manson, Kirk Hammet, Alice Cooper, Elton John, Eminem, George Clooney, Tony Hawk. Rudowłosy showman Conan O'brien doczekał się 34 wersji siebie.
Przez cały czas prezesury Mike utrzymuje geekowski wizerunek firmy. Jako szef nie jest CEO tylko COF – Chairman of Fun. Organizuje zloty dla fanów – to Funko Fundays. Ze skromnej posiadówki w salce konferencyjnej dla paru brodatych gości impreza w kilkanaście lat wyewoluuje w rockowo-cyrkowe wielkoformatowe show naszpikowane celebrytami, akrobacjami, fajerwerkami i własnymi nagrodami.